_____________________________________________________________
w tle. Z perspektywy Belli.
- Dlaczego chciałaś popełnić samobójstwo? - Spytał mój psycholog. Zagryzłam wargę.
- Nie chciałam. - Unikałam jego wzroku.
- Nie kłam. Jeślibyś nie chciała byś znów sobie nie podcinała żył. - Był spokojny. Aż dziwne, zdawało mi się, że widziałam, że złość z niego tryska.
- Nie chciałam! Nie znasz mnie! Nie wiesz czego tak naprawdę chciałam! Nie wiesz czego teraz chce! - Krzyczałam, a łzy wtargnęły mi cię do oczów. Wstałam z babcinego fotela i podeszłam do drzwi. Chciałam je otworzyć, jednak Charlie złapał mnie za nadgarstek i odwrócił do siebie. Otarł moje łzy i przytulił.
- Dlatego chce się dowiedzieć i ci pomóc. - Pocałował mnie w głowę, dla uspokojenia. Jednak i tak nie pomogło. Złość wzięła nad mną górę. Odepchnęłam go.
- Ale ja nie chce twojej jebanej pomocy! Chce stąd po prostu wyjść! Takie to kurwa trudne?! - Zagryzłam środek policzka.
- Isabella! - Lekko uniósł głos. Spojrzałam mu w oczy. Zagryzłam wargę. Jego wzrok w końcu złapał mój. Odwróciłam się napięcie i wyszłam. Zaczęłam iść szybko w stronę głównego wyjścia. Czarne łzy spływały po mojej bladej twarzy. Otarłam je skrawkiem białego luźnego swetra., który pasował idealnie do moich czarnych rurek I czarnych creepersów na koturnie. Wyszłam i usiadłam koło fontanny. Z kieszeni wyciągnęłam pogniecioną paczkę papierosów i odpaliłam jednego. Spojrzałam na bramę. Tak bardzo chciałam stąd wyjść. Wyjść i zabić się. Nie ważne jak. Nie ważne gdzie. Chciałam tylko zabić się z tej pierdolonej miłości. Wyżerało mnie to od środka.
- Nie chciałam. - Unikałam jego wzroku.
- Nie kłam. Jeślibyś nie chciała byś znów sobie nie podcinała żył. - Był spokojny. Aż dziwne, zdawało mi się, że widziałam, że złość z niego tryska.
- Nie chciałam! Nie znasz mnie! Nie wiesz czego tak naprawdę chciałam! Nie wiesz czego teraz chce! - Krzyczałam, a łzy wtargnęły mi cię do oczów. Wstałam z babcinego fotela i podeszłam do drzwi. Chciałam je otworzyć, jednak Charlie złapał mnie za nadgarstek i odwrócił do siebie. Otarł moje łzy i przytulił.
- Dlatego chce się dowiedzieć i ci pomóc. - Pocałował mnie w głowę, dla uspokojenia. Jednak i tak nie pomogło. Złość wzięła nad mną górę. Odepchnęłam go.
- Ale ja nie chce twojej jebanej pomocy! Chce stąd po prostu wyjść! Takie to kurwa trudne?! - Zagryzłam środek policzka.
- Isabella! - Lekko uniósł głos. Spojrzałam mu w oczy. Zagryzłam wargę. Jego wzrok w końcu złapał mój. Odwróciłam się napięcie i wyszłam. Zaczęłam iść szybko w stronę głównego wyjścia. Czarne łzy spływały po mojej bladej twarzy. Otarłam je skrawkiem białego luźnego swetra., który pasował idealnie do moich czarnych rurek I czarnych creepersów na koturnie. Wyszłam i usiadłam koło fontanny. Z kieszeni wyciągnęłam pogniecioną paczkę papierosów i odpaliłam jednego. Spojrzałam na bramę. Tak bardzo chciałam stąd wyjść. Wyjść i zabić się. Nie ważne jak. Nie ważne gdzie. Chciałam tylko zabić się z tej pierdolonej miłości. Wyżerało mnie to od środka.
* parę dni później *
- Daj zapnę ci to. - Zaśmiał się Chris.
- Po co? Tak ładniej. Nie podobam ci się? - Pocałowałam go lekko w usta.
- Bella. Dobrze wiesz, że mi się podobasz.
- Więc o co chodzi? - Zdjęłam jego bluzkę.
- oo Victorię. - Odepchnął mnie lekko.
- Chris. Proszę cię. - Zagryzłam wargę. Skłamałam bym mówiąc, że wcale nie mam na niego ochoty.
- Victoria się dowie. - Było widać, że też chce. Jego wzrok trafił na moje nagie piersi.
- Nie dowie. Chris. Do chuja pana! Wyruchasz mnie i po sprawie. Zresztą jest na przepustce. Wiec tym bardziej. - Podeszłam do niego i go pocałowałam. Popchnęłam go na łóżko. Usiadł na nim, a ja na nim. Jego ręce biegały po moim ciele. Tak jak moje po jego. Po chwili znaleźliśmy się bez ubrań. Całował mnie po dekolcie. Następnie lekko zaczął ssać i lizać moją pierś, a drugą wziął do ręki i ugniatał. Sprawiało mi to przyjemność. Po chwili zmienił piersi. Gdy skończył pocałował mnie namiętnie, następnie zaczął całować mój brzuch. Następnie wewnętrzną stronę ud, w między czasie włożył mi dwa palce do mojej kobiecości. Cicho jęknęłam. Po nie całych pięciu minutach. Jego język już penetrował moją waginę. Skłamałabym mówiąc, że wcale mi to dużej przyjemności nie sprawia. Gdy osiągnęłam swój szczyt, zajęłam się jego przyjacielem. Ssałam go i lizałam. Gdy Chris doszedł ubrał prezerwatywę i powoli we mnie wszedł. Jego ruchy z początku były powolne i płytkie. Z każdym ruchem jednak był szybszy. Gdy oboje osiągnęliśmy orgazm w tym samym czasie. Wyszedł ze mnie i opadł obok mnie. Położyłam głowę na jego klatkę.
- Boże... Jesteś lepsza od Victorii. - Pocałował mnie w czoło. Uniosłam głowę lekko.
- Naprawdę? - Spojrzałam na niego pytająco. W odpowiedzi dostałam tylko całusa w usta.
- Po co? Tak ładniej. Nie podobam ci się? - Pocałowałam go lekko w usta.
- Bella. Dobrze wiesz, że mi się podobasz.
- Więc o co chodzi? - Zdjęłam jego bluzkę.
- oo Victorię. - Odepchnął mnie lekko.
- Chris. Proszę cię. - Zagryzłam wargę. Skłamałam bym mówiąc, że wcale nie mam na niego ochoty.
- Victoria się dowie. - Było widać, że też chce. Jego wzrok trafił na moje nagie piersi.
- Nie dowie. Chris. Do chuja pana! Wyruchasz mnie i po sprawie. Zresztą jest na przepustce. Wiec tym bardziej. - Podeszłam do niego i go pocałowałam. Popchnęłam go na łóżko. Usiadł na nim, a ja na nim. Jego ręce biegały po moim ciele. Tak jak moje po jego. Po chwili znaleźliśmy się bez ubrań. Całował mnie po dekolcie. Następnie lekko zaczął ssać i lizać moją pierś, a drugą wziął do ręki i ugniatał. Sprawiało mi to przyjemność. Po chwili zmienił piersi. Gdy skończył pocałował mnie namiętnie, następnie zaczął całować mój brzuch. Następnie wewnętrzną stronę ud, w między czasie włożył mi dwa palce do mojej kobiecości. Cicho jęknęłam. Po nie całych pięciu minutach. Jego język już penetrował moją waginę. Skłamałabym mówiąc, że wcale mi to dużej przyjemności nie sprawia. Gdy osiągnęłam swój szczyt, zajęłam się jego przyjacielem. Ssałam go i lizałam. Gdy Chris doszedł ubrał prezerwatywę i powoli we mnie wszedł. Jego ruchy z początku były powolne i płytkie. Z każdym ruchem jednak był szybszy. Gdy oboje osiągnęliśmy orgazm w tym samym czasie. Wyszedł ze mnie i opadł obok mnie. Położyłam głowę na jego klatkę.
- Boże... Jesteś lepsza od Victorii. - Pocałował mnie w czoło. Uniosłam głowę lekko.
- Naprawdę? - Spojrzałam na niego pytająco. W odpowiedzi dostałam tylko całusa w usta.
czekam na NN <3
OdpowiedzUsuńświetny *_____*
OdpowiedzUsuńjejku ;* na prawde świetnie piszesz <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuńuwiebiam ; )
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny ? *.*
OdpowiedzUsuńkiedy nn ?
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńzboczona suka xD / pulpecik
OdpowiedzUsuń