niedziela, 23 czerwca 2013

Chapter XVII.

w tle. z perspektywy Victorii.

- Nie było mnie kurwa jeden dzień!! Jeden! A ty co robisz?! - Krzyknęłam i włożyłam kosmyk włosów za ucho. 
- Nic takiego! O co ci chodzi?! - Krzyknął Chris, gwałtownie wyrzucając ręce w górę. Na co momentalnie wywróciłam oczami.
- O to, że przespałeś się z NOWĄ. - dałam nacisk na "nową". Tak Bella była tu nowa, ale to nie znaczy, że będzie wszystkimi rządzić. Od tego jestem ja. Ta mała zaczęła mnie już wkurwiała.
- Ej, ej! - Podniósł ręce w geście obronnym.
- Wyjdź! - Pokazałam na drzwi. Wyszedł bez żadnego słowa. Oparłam się o drzwi. Zdjęłam z siebie sweterek i rzuciłam go w kąt. Wyszłam z pokoju i udałam się do Charliego. Weszłam do niego bez pukania. Nie miał właśnie terapii. Zamknęłam za sobą drzwi i spojrzałam w jego niebieskie oczy.
- Co Victoria? - Przeniósł wzrok na papiery. Usiadłam na jego biurku i zabrałam mu teczkę.
- Wiesz czego chce. - Uśmiechnęłam się. Na jego twarzy też pojawił się uśmiech.
- Victoria, ale wiesz że... - Pocałowałam go lekko w usta.
- Shhhhh... Charlie. - zaczęłam rozpinać jego koszulę. Stanął na przeciwko mnie. 
- Victoria nie. - Pierwszy raz mi odmówił. CO?! Odmówił mi. Wstałam i podeszłam do drzwi. 
- Goń się. - Wyszłam trzaskając drzwiami. Udałam się do pokoju. Położyłam się na łóżko i zaczęłam przeklinać ich wszystkich. Zapaliłam i otworzyłam okno. Chciałam znów stąd wyjść. Tak bardzo brakowało mi tej wolności. Dla takiej osoby jak ja... W-O-L-N-O-Ś-Ć to coś czego nigdy nie miałam. Rodzice zawsze trzymali mnie krótko. Nie. Nie pochodziłam z takiego domu jak Bella. Mój tata był alkoholikiem, a mama sama nas utrzymywała. Ojciec zawsze przepijał jej pieniądze. Nie wytrzymałam i wkręciłam się w ten syf - narkotyki. Samotna łza spłynęła po moim policzku. Nie chciałam takiego życia. Chciałam się uwolnić od taty alkoholika i mamy dziwki - tak, dupą musiała zarabiać na nas. Czuję się winna, ale czasu przecież nie cofnę. Gdybym mogła nie pozwoliła bym jej tak pracować i sama bym pracowała. Ale nie. Ojciec zabierał jej każdy grosz na alkohol, a ja na narkotyki. Skończyłam palić papierosa i zjechałam po ścianie. Dopiero teraz zrozumiałam, że moje życie nie ma sensu. Bez rodziny. Której już nie miałam. Tak... Straciłam ich. Tata  upił się na śmierć, a mama została wykończona psychicznie. Po ich śmierci, zaopiekowała się mną babcia, która mnie tutaj wysłała. Nienawidziłam jej przez to, ale teraz? Teraz jestem za to wdzięczna. Tęsknię za nią, ale wiem, że muszę się wyleczyć. Jednak nie da się. Ile kroć wyjdę ćpam...

Przestałam się nad sobą użalać. Wstałam i zmazałam stary makijaż robiąc nowy. Wyszłam z pokoju i udałam się do serca szpitala - salonu. Zaczęłam iść w stronę mojej paczki. Chris obejmował Bellę w pasie i całował w szyję. Krew mnie zalewała na ten widok. Chris miał być TYLKO przyjacielem. Jednak no serce nie sługa. Zakochałam się w nim...

1 komentarz: