JEŚLI BĘDZIE WIĘCEJ NIŻ 3 KOM DODAJ ROZDZIAŁ Z PUNKTU WIDZENIA JUSTIN'A.
_______________________________________________________________________________
w tle. Z perspektywy Belli.
_______________________________________________________________________________
w tle. Z perspektywy Belli.
06. 04. 2012.
Chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić chce się zabić.
Jedyny wpis jaki dziś dodałam, składał się z jednego słowa powtórzonego 43 razy. Zamknęłam pamiętnik i schowałam go. Podkuliłam nogi pod brodę i patrzyłam przez okno. Nie miałam co robić. Wstałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam czarne spodenki z wysokim stanem, białą luźną męską bluzkę z napisem "BMTH". Ubrałam się, włożyłam bluzkę do spodni. Ubrałam czarne zakolanówki. Na nogi włożyłam czarne creepersy na koturnie. Lekko się uśmiechnęłam. Włosy rozczesałam i zrobiłam delikatny makijaż. Wzięłam paczkę papierosów i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół. Minęłam przy tym opiekunów i innych leczących się tutaj.
- Bella! - Krzyknęła Scarlett.
- Tak? - Odezwałam się gdy tylko podeszła do mnie. Wow ja się odezwałam.
- Ty się odezwałaś! - Krzyknęła
- Ciiiii. - Przyłożyłam jej palec do ust. Uśmiechnęła się tylko.
- Idziesz na papierosa? - Spytała. Pokiwałam twierdząco głową. Wyszłyśmy z budynku. Dałam jej papierosa. Usiadłyśmy na dużych marmurowych schodach, odpaliłyśmy fajki i się lekko uśmiechnęłam.
- Czemu tu jesteś? - Spytała po chwili.
- Uciekłam z domu do Vegas. Potem rodzice mnie znaleźli. musiałam zostawić chłopaka, który się we mnie zakochał. Zaczęłam pić, palić, brać, okaleczać się. Ale to trwa już od 13 roku życia. - Powiedziałam w skrócie. - A ty? - Spojrzałam na nią.
- Moja mama dowiedziała się, że biorę. Z początków terapie u psychologa, potem pedagog, psychiatra, nic nie pomagało, odwyki, nic, więc trafiłam tutaj. Siedzę tu pół roku i tak za każdym razem, gdy idę na przepustkę biorę. Nic tego raczej nie zmieni. Nawet ten szpital. - Zaciągnęła się i odgarnęła swoje fioletowe włosy. Pogadałyśmy jeszcze chwilę i poszłyśmy do środka. Udałyśmy się do salonu. Podeszłam z nią do jej grupki. Delikatnie pomachałam ręką. Victoria siedziała i słuchała muzyki. Siedziała sama, co było dość dziwne. Podeszłam do niej. Delikatnie wyciągnęłam jej słuchawkę z ucha.
- Czego? - Spojrzała na mnie.
- Nic. Po prostu tak jakoś chciałam z tobą o czymś pogadać. - Spojrzałam na nią.
- Okej. Wyłączyła muzykę. W oczy rzuciła mi się nazwa " JUSTIN BIEBER - AS LONG AS YOU LOVE ME " . Automatycznie łzy zaczęły spływać mi po policzku. Szybko je wytarłam.
- Coś się stało? - Spojrzała na mnie.
- Nie. Po prostu nie ważne. - Uśmiechnęłam się.
- Nie wiedziałam, że ktoś może aż tak reagować na tą piosenkę. Jest śliczna. - Uśmiechnęła się.
- Tak jak on. - Przygryzłam wargę.
- Tak. Justin jest śliczny, piękny. Chciała bym go poznać. - Rozmarzyła się.
- Jest czuły, kochany, miły, romantyczny. Potrafi sprawić, że dziewczyna czyje się jak księżniczka. - Dodam.
- Skąd wiesz? - Zdziwiła się.
- Poznałam go. Zakochał się we mnie, a ja go zostawiłam. - Powiedziałam, by nie wymawiać wszystkiego.
- Nie wierzę ci! - Lekko uniosła głos.
- To chodź pokarze ci. - Wstałyśmy i poszłyśmy do mojego pokoju. Gdy tylko tam weszłyśmy od razu podeszłam do torby i wyciągnęłam ipoda. Włączyłam go i weszłam w zdjęcia. Zaczęłam jej pokazywać nasze wspólne zdjęcia.
- Szczęściara. Czemu go zostawiłaś? - Spytała patrząc nadal na zdjęcia.
- Uciekłam z domu. Mama mnie tam znalazła i zabrała. Zostawiłam go. Tak lepiej. Nie mogę go zabrać, jego fanką. Justin jest uroczy, czuły, itp. Ale nie mogła bym być z nim. - Uśmiechnęłam się. Oddała mi ipoda.
- Szczęściara. Wiele dziewczyn oddało by wszystko za te paręnaście dni z nim. - Zaśmiała się. Pogadałyśmy jeszcze trochę i poszłyśmy na obiad. I tak nic nie zjadłam. Nawet widelca nie tknęłam. Przyglądałam się Jackowi, który mówił sam do siebie.
- Schizofrenia. - Wyjaśniła Charlotte. Uśmiechnęłam się tylko. Dalej mu się przyglądałam jak na dwadzieścia jeden lat to wyglądał bardzo dziecinnie. Gdy nasze oczy się zetknęły od razu się uśmiechnęłam. Poczułam jak moje policzki robią się lekko czerwone.
- Taylor poznaj Belle. Bella poznaj Taylor. - Zwrócił się do wymyślonej postaci która widział.
- Miło mi cię poznać Taylor. - Pokiwałam. Wszyscy się dziwnie na mnie spojrzeli.
- Co? - Spojrzałam na nich.
- On jeszcze nikomu nie pozwolił poznać swoich przyjaciół. Jesteś pierwsza. - Wyszeptała mi Victoria. Wzruszyłam ramionami i wstałam.
- Możesz zadzwonić! - Krzyknął mój psycholog. Poszłam do telefonu. Wybrałam numer Justin'a.
- Halo? - Usłyszałam jego głos, w oczach miałam łzy. - Kto mówi? - Zagryzłam wargę. - Jesteś tam? Nie rób sobie żartów jestem zajęty! - Zdenerwował się.
- Prz... - Zamilkłam.
- Bella!? - Spytał głośno. Nie odezwałam się. - Bella ja wiem, że to ty. Proszę odezwij się. Gdzie jesteś? Dlaczego nie dzwoniłaś? Wszystko okej? Jak się czujesz? Proszę spotkajmy się. - Usłyszałam że płacze.
- Nie mogę. - Wyszeptałam, tak by słyszał.
- Kocham cię. Proszę spotkajmy się. - Płakał, a jego głos się łamał.
- Nie mogę Justin. Zrób jedno. Zapomnij o mnie. To jest mój ostatni telefon. - Płakałam.
- Gdzie jesteś?!
- Kocham cię. Żegnaj Justin. - Rozłączyłam się. Zaczęłam płakać jak głupia. Siedziałam na pustym korytarzu. Płakałam jak pojebana. Ale tak tęskniłam za jego głosem. Za jego ruchami, dotykiem, oczami, ustami, nim całym. Poszłam do pokoju. Wtuliłam się w poduszkę i zasnęłam.
- Bella! - Krzyknęła Scarlett.
- Tak? - Odezwałam się gdy tylko podeszła do mnie. Wow ja się odezwałam.
- Ty się odezwałaś! - Krzyknęła
- Ciiiii. - Przyłożyłam jej palec do ust. Uśmiechnęła się tylko.
- Idziesz na papierosa? - Spytała. Pokiwałam twierdząco głową. Wyszłyśmy z budynku. Dałam jej papierosa. Usiadłyśmy na dużych marmurowych schodach, odpaliłyśmy fajki i się lekko uśmiechnęłam.
- Czemu tu jesteś? - Spytała po chwili.
- Uciekłam z domu do Vegas. Potem rodzice mnie znaleźli. musiałam zostawić chłopaka, który się we mnie zakochał. Zaczęłam pić, palić, brać, okaleczać się. Ale to trwa już od 13 roku życia. - Powiedziałam w skrócie. - A ty? - Spojrzałam na nią.
- Moja mama dowiedziała się, że biorę. Z początków terapie u psychologa, potem pedagog, psychiatra, nic nie pomagało, odwyki, nic, więc trafiłam tutaj. Siedzę tu pół roku i tak za każdym razem, gdy idę na przepustkę biorę. Nic tego raczej nie zmieni. Nawet ten szpital. - Zaciągnęła się i odgarnęła swoje fioletowe włosy. Pogadałyśmy jeszcze chwilę i poszłyśmy do środka. Udałyśmy się do salonu. Podeszłam z nią do jej grupki. Delikatnie pomachałam ręką. Victoria siedziała i słuchała muzyki. Siedziała sama, co było dość dziwne. Podeszłam do niej. Delikatnie wyciągnęłam jej słuchawkę z ucha.
- Czego? - Spojrzała na mnie.
- Nic. Po prostu tak jakoś chciałam z tobą o czymś pogadać. - Spojrzałam na nią.
- Okej. Wyłączyła muzykę. W oczy rzuciła mi się nazwa " JUSTIN BIEBER - AS LONG AS YOU LOVE ME " . Automatycznie łzy zaczęły spływać mi po policzku. Szybko je wytarłam.
- Coś się stało? - Spojrzała na mnie.
- Nie. Po prostu nie ważne. - Uśmiechnęłam się.
- Nie wiedziałam, że ktoś może aż tak reagować na tą piosenkę. Jest śliczna. - Uśmiechnęła się.
- Tak jak on. - Przygryzłam wargę.
- Tak. Justin jest śliczny, piękny. Chciała bym go poznać. - Rozmarzyła się.
- Jest czuły, kochany, miły, romantyczny. Potrafi sprawić, że dziewczyna czyje się jak księżniczka. - Dodam.
- Skąd wiesz? - Zdziwiła się.
- Poznałam go. Zakochał się we mnie, a ja go zostawiłam. - Powiedziałam, by nie wymawiać wszystkiego.
- Nie wierzę ci! - Lekko uniosła głos.
- To chodź pokarze ci. - Wstałyśmy i poszłyśmy do mojego pokoju. Gdy tylko tam weszłyśmy od razu podeszłam do torby i wyciągnęłam ipoda. Włączyłam go i weszłam w zdjęcia. Zaczęłam jej pokazywać nasze wspólne zdjęcia.
- Szczęściara. Czemu go zostawiłaś? - Spytała patrząc nadal na zdjęcia.
- Uciekłam z domu. Mama mnie tam znalazła i zabrała. Zostawiłam go. Tak lepiej. Nie mogę go zabrać, jego fanką. Justin jest uroczy, czuły, itp. Ale nie mogła bym być z nim. - Uśmiechnęłam się. Oddała mi ipoda.
- Szczęściara. Wiele dziewczyn oddało by wszystko za te paręnaście dni z nim. - Zaśmiała się. Pogadałyśmy jeszcze trochę i poszłyśmy na obiad. I tak nic nie zjadłam. Nawet widelca nie tknęłam. Przyglądałam się Jackowi, który mówił sam do siebie.
- Schizofrenia. - Wyjaśniła Charlotte. Uśmiechnęłam się tylko. Dalej mu się przyglądałam jak na dwadzieścia jeden lat to wyglądał bardzo dziecinnie. Gdy nasze oczy się zetknęły od razu się uśmiechnęłam. Poczułam jak moje policzki robią się lekko czerwone.
- Taylor poznaj Belle. Bella poznaj Taylor. - Zwrócił się do wymyślonej postaci która widział.
- Miło mi cię poznać Taylor. - Pokiwałam. Wszyscy się dziwnie na mnie spojrzeli.
- Co? - Spojrzałam na nich.
- On jeszcze nikomu nie pozwolił poznać swoich przyjaciół. Jesteś pierwsza. - Wyszeptała mi Victoria. Wzruszyłam ramionami i wstałam.
- Możesz zadzwonić! - Krzyknął mój psycholog. Poszłam do telefonu. Wybrałam numer Justin'a.
- Halo? - Usłyszałam jego głos, w oczach miałam łzy. - Kto mówi? - Zagryzłam wargę. - Jesteś tam? Nie rób sobie żartów jestem zajęty! - Zdenerwował się.
- Prz... - Zamilkłam.
- Bella!? - Spytał głośno. Nie odezwałam się. - Bella ja wiem, że to ty. Proszę odezwij się. Gdzie jesteś? Dlaczego nie dzwoniłaś? Wszystko okej? Jak się czujesz? Proszę spotkajmy się. - Usłyszałam że płacze.
- Nie mogę. - Wyszeptałam, tak by słyszał.
- Kocham cię. Proszę spotkajmy się. - Płakał, a jego głos się łamał.
- Nie mogę Justin. Zrób jedno. Zapomnij o mnie. To jest mój ostatni telefon. - Płakałam.
- Gdzie jesteś?!
- Kocham cię. Żegnaj Justin. - Rozłączyłam się. Zaczęłam płakać jak głupia. Siedziałam na pustym korytarzu. Płakałam jak pojebana. Ale tak tęskniłam za jego głosem. Za jego ruchami, dotykiem, oczami, ustami, nim całym. Poszłam do pokoju. Wtuliłam się w poduszkę i zasnęłam.
Asdfghjjhytrewqwertyu *_______________* ... Jaaaaaaaraaaaaaaam się ... Zaaajebosty <3 .... / @Pootatooess
OdpowiedzUsuńBisty <3 Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńJejku ;p ... Bardzo fajny rozdział .. Czekam na kolejny / @SwagsGalaxy
OdpowiedzUsuńHahahahahahahahahaha :D Mega mi się podoba :D ^^ dodawaj szybko nn ... Bo jak nie to Cię kurwa znajde i udusze ! / @Panda_Tommo
OdpowiedzUsuń