Czy każde opowiadanie musi mieć happy end? albo kończyć się jakaś tragedią? To my wymyślamy własny scenariusz każdego dnia To od was zależy jak potoczą się losy Isabelli i Justina. To wy wymyślicie sobie ich szczęśliwe bądź nieszczęśliwe zakończenie. Wielu z was oczekuje od autorów jakiegokolwiek zakończenia, ale ja tego zakończenia oczekuje od was. To wasza historia. Zakończycie ją jak chcecie.
Z historią Isabelli i Justina jest tak z normalnym życiem. Oboje mieli swoje problemy. Każdy je inaczej rozwiązywał. Isabella brała narkotyki, paliła, czy też piła. Justin za to pisał piosenki, występował. Każdy z nim miał swoje prywatne życie. Jednak ich drogi się pokrzyżowały. Nie każde opowiadanie musi być perfekcyjne i dokończone. To jak z życiem. Każdego dnia piszemy sobie inną historię, czekając jak ona sama się potoczy. Możemy wymyślić sobie, że dziś będziemy szczęśliwi, ale tak naprawdę, z każdą minuta pragnąc tego bardziej, będziemy stawiać sobie przeszkody na drodze. Ludzie czasem by osiągnąć szczęście sięgają po używki, tak jak główna, bohaterka. Tak naprawdę, miała wszystko czego chciała. Pieniądze, wspaniałych przyjaciół, wspaniały dom. Jednak brakowało jej szczęścia, drugiej połówki. Tak bardzo pogrążyła się w samotności, że pragnęła się zabić. Aż w końcu to nadeszło. Czy nadeszła jej śmierć? Nie wiadomo. To zależy od was. Jak będziecie chcieli by jej losy się potoczyły.
NEVER SAY NEVER.
Pamiętajcie, że każdego dnia,gdzieś za rogiem czeka ktoś by was uszczęśliwić. Czeka wasza druga połówka jabłka. Czasem jest zrobić krok w tył, a później trzy kroki w przód. Tak naprawdę, życie co dziennie jest inne. Dziś jesteś szczęśliwy, a jutro kopie cię w dupę. Nie warto się jednak załamywać. Trzeba się podnieść i powiedzieć sobie " DAM RADĘ ". Dołowanie się nic nie da. Okaleczanie też, inne używki. To jest dobre tylko na moment. Gówna bohaterka z każdym krokiem wpadła w to bagno, aż w końcu dostała pomoc. Czasem warto skorzystać z czyjeś pomocy, nim zrobimy coś głupiego.
Co prawda miałam pomysł na zakończenie inaczej tego bloga, ale postanowiłam ich los oddać w wasze ręce. Dziękuje, że byliście ze mną przez ten rok. Pamiętam, jak na samym początku bałam się, że mój blog nie wypali, że usunę go w połowie pisania. A tak doprowadziłam go do końca.
Dziękuje, kocham was.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz